Archiwa tagu: test

PNC550 czyli idzie nowe?

Trochę poczekałem, ale się udało. Jako pierwszy w Polsce mam terminal PNC550 od Hytery! Nawet się ucieszyłem jak dziecko, gdy polski dystrybutor tego producenta, RTcom ze Szczecina (skąd pochodzi Grzegorz Jarzyna, szef wszystkich szefów), wydzwonił mnie (dziś wiem, że ze „zwykłego” telefonu 😉 i oznamił – Jest, chcesz? A potem się zaczęło… Dodam, że w telefonii komórkowej siedzę tak sobie, bo od wielu, wielu lat używam różnych BlackBerry (z drobnymi przerwami na H, S, L czy X) i nowinki przestałem śledzić jakiś czas temu. Aczkolwiek telefon jest jednym z głównych narzędzi, podobnie jak zaciskarka do wtyków, więc o wrażeniach z użytkowania mogę napisać wiele.

Hytera PNC550

Pierwsze wrażenie.

Motyla noga, ale ciężki! I to w zasadzie w zupełności wystarczyłoby na zakończenie tego akapitu. Producent mówi, że to około 250 g., Ale ja mu nie wierzę. Pół kilo na bidę! Z drugiej strony dobrze czuć telefon w ręce. Tak samo mam z radiem, o czym kiedyś pisałem. No i mam problem ze znalezieniem etui…. Ale w zasadzie po co mi etui, skoro są normy MIL-STD? Można powiedzieć, że to idealny terminal dla formacji zbrojnych. Rzucasz, by zabić. A przynajmniej mocno poturbować. I jeszcze się nie rozwali. Nie rzucałem w nikogo, ale już w drugim dniu ktoś ośmielił się zadzwonić, gdy telefon leżał na walizce, walizka na pudełku, a to wszystko na moich rękach (to będzie kolejny powód, dla którego nie lubię Krakowa…). Wibra przemieściła i poleciał… Pierwsze dziury w plastiku mam już z głowy.
W pudełku klasyka. Zasilacz, kabel USB, wymienny akumulator 4000 mAh, instrukcja oraz folia ochronna na ekran. Niby Gorilla, ale strzeżonego bogowie strzegą. No i przyznać muszę, że mistrzem w klejeniu to ja nie jestem…
A, i klapka. Dobrze, że akurat miałem pół godziny, to mogłem się pomęczyć z otwarciem…

Drugie wrażenie. Czyli poużywane.

I od razu z grubej rury. Jak firma, zajmująca się radiami, może nie dać do swojego telefonu radia?! Nie ma radia FM! Przecież to tak oczywista rzecz, która jest w 98% smartfonów, że przecież… Brak mi słów. Jestem zwolennikiem słuchania tradycyjnego broadcastu. Niech poszumi trochę, niech zrobi się na moment mono, ale nie chcę bawić się w radio internetowe. Bo nie. Bo taki mam kaprys. Zważywszy, że moduł odbiornika radiowego to nie jest nie wiadomo co, jak duży klocek, można go było wsadzić. To tłumaczy też brak słuchawek w zestawie.
Oczywiście zaraz usłyszę, że to nie jest radio dla przeciętnego zjadacza chleba. Ale w sumie czemu nie? Nie jest turbo-drogie, choć najtańsze też nie jest, jest odporne na warunki (norma IP68 – sprawdziłem, film dało się oglądać pod wodą oraz ESD i ogarnianie elektrostatyki), więc odbiorców widzę nie tylko w mundurówce, ale wszędzie tam, gdzie potrzeba topornego narzędzia. Czyli liczba odbiorców z typowo MIL powiększyła się kilkanaście… kilkadziesiąt razy. A oni ci użytkownicy chcą radio FM!
Druga rzecz, której mi brakuje (a brakuje mi co najmniej kilku) to sieć bezprzewodowa 5 GHz. No niby też takie nic, bo przecież jest 2,4 GHz. Ale u siebie w domu i biurze używałem tylko 5 GHz. Teraz muszę włączyć oba moduły. Producencie: dodaj WiFi 5 GHz.

Hytera PNC550

Patrząc na „flagowce” i komponenty, szału w PNC550 nie ma. Wystarczy zacząć od ekranu o mizernej rozdzielczości 1080×720, choć na filmy na tubie to w zupełności wystarczy. Tylko te wielkie ikony przerażają, bo wchodzą tylko cztery na szerokość ekranu. Procesor i pamięć też dają radę. Nie jestem graczem, a jedyna gra od wielu lat to jeden z dziesięciu. Radzi sobie, więcej mi nie trzeba. (Jak może nie być radia FM?!)
Mimo, że jest moduł NFC, to nie da się uruchomić płatności z GPay. Wyskakuje komunikat, że urządzenie jest zrootowane lub zmodyfikowane w inny sposób. Trochę lipa…
A aparat? 13 MP. Jakieś bajery w ustawieniach, wiele trybów, ale zdjęcia szału nie robią. Żadnego. Absolutnie nic a nic. Jestem w stanie to przeboleć w przeciwieństwie do wiecie czego, bo mam swojego Canona i mogę sobie z nim pobiegać. Wobec powyższego przyjmuję, że aparat działa poprawnie. Bo w końcu kto chciałby robić zdjęcia cegłą?

Przykładowe zdjęcie za dnia…
… i w nocy (btw. ładny Jowisz.)

W tej ogromnej obudowie mogło się zmieścić jeszcze miejsce na przyczepienie smyczy. Ale go nie ma. Z drugiej strony wieszanie sobie cegły na szyi to taki sobie pomysł, ale skoro z radiem można latać, to dlaczego nie z telefonem? Mała rzecz, a cieszy.

W zasadzie za każdym razem podczas rozmowy telefonicznej, dane komórkowe przechodzą w tryb 3G. Nie wiem, dlaczego. Z drugiej strony staram się nie grzebać w sieci podczas rozmów telefonicznych, więc nie boli. Ale mogłoby w sumie być, w dodatku z aktywnym dual-SIMem. Nie dostawałbym miliona wiadomości po zakończeniu rozmowy… No i sam moduł radiowy jest przeciętny. Tam, gdzie normalnie nie ma zasięgu, nie ma zasięgu.

Nie mogę narzekać na wspomniany wymienny akumulator, bo pełna doba przy dwóch kartach SIM, włączonej mapie i paru filmach na tubie, została osiągnięta. W sam raz.

Trzecie wrażenie. Nie no, przecież muszą być jakieś plusy…

Żeby nie było, że tylko stękanie i stękanie… Zacznę od tej obudowy. W czasie pisania tego postu, spadł mi jeszcze kilka razy (a raz nim rzuciłem…). Przeżył i daje radę. Pamiętam, jak spadł mi P8 albo KeyONE… Nie, że płakałem, ale wzruszeniem tego też nie można nazwać. Bo albo pajęczyna, albo dziura między plastikami. Ty tylko drobny ślad po uderzeniu, nic ponad to. Tak, jak pisałem, telefon jest dla mnie narzędziem. Jak radio. Radiem wbijałem gwoździe, PNC550 jeszcze nie próbowałem. Ale spróbuję. Klawisze wszystkie z jednej strony, łatwo dostępne dla lewego kciuka. A propos kciuka, nie ma czytnika linii papilarnych. Szkoda, choć nie bardzo wiem, gdzie miałby być. Jedyne miejsce, jakie przychodzi mi do głowy to w okolicy aparatu, jak jest w X.. Ale wracając do kantów, można postawić telefon na sztorc – idealne do wideokonferencji, gdy nie ma go o co oprzeć, a ręka boli od trzymania. Choć przyznam, że wyważony jest całkiem dobrze i dobrze leży w dłoni. Można by zrobić wolną krawędź boczną też płaską, wtedy oglądałbym kabarety na tubie też bez opierania, ale nie można mieć w sumie wszystkiego.
Oczywiście użytkownik terminala ma dostęp do sklepu Play, do map, mediów, dokumentów i wszystkiego innego, co jest standardem w androidowym smartfonowym świecie. Tinder też działa.

PTT w Hytera PNC550

Terminal PNC550 poza standardowymi funkcjami smartfona, przewidziany jest do pracy w sieci Hytera PoC 2.0. Stąd obecność przycisku PTT między klawiszami funkcyjnymi na obudowie. Póki co nie sprawdzałem tej funkcjonalności (czekam na uruchomienie jej w PL), ale sam przycisk PTT wykorzystałem do uruchamiania nadawania w Zello. Bajka!
Jakość audio. Absolutnie nic do zarzucenia. Zarówno w rozmowach telefonicznych, jak i internetowych. Czy to z wykorzystaniem słuchawki, czy zestawu głośnomówiącego w aucie. Więcej nie trzeba. W końcu to nie sprzęt hi-fi.
Brakuje mi możliwości przypisania funkcjonalności w samym systemie dla jeszcze jednego przycisku, który znajduje się na obudowie w górnej jej części. Ewidentnie oznaczony jako Emergency, ale dostępny tylko w PoC. A mógłby świetnie pełnić rolę znanego z KeyONE czy Key2 Convenience Key. Ot choćby by włączyć (taką sobie) latarkę. To kwestia softowa, więc może kiedyś…

I jeszcze jedno. Każdy z nas pamięta, że jak chciał wsadzić drugą kartę sim do telefonu, musiał wyjąć kartę pamięci. Smutne to było…. BYŁO! O ile nie wybaczę braku radia FM, tak w tym miejscu pragnę serdecznie podziękować inżynierom R&D Hytera za to, że poszli pół kroku dalej i rozdzielili slot SIM2 i microSD. Mały krok człowieka, wielki krok… no może nie ludzkości, ale w ułatwianiu sobie życia na pewno. Osobne sloty SIM2 i SD to coś, czego zawsze mi brakowało.

Podsumowanie.

PNC550 nie jest dla każdego. Ale to też telefon nie tylko dla wybranych. Jeśli nie jesteś igowym influencerem czy nałogowym graczem, a telefon jest Twoim narzędziem pracy, czasem w zdecydowanie trudnych warunkach, to możesz spróbować śmiało sił. Dla niektórych będzie to gadżet, dla niektórych pewne narzędzie.

W podpunktach poniżej znajdziecie moje odczucia. Moje i tylko moje. Pełną specyfikację uwzględniającą obsługiwane standardy sieci GSM/LTE i inne cuda, znajdziecie na stronie producenta.

Zalety:
– toporność obudowy
– rozdzielenie slotów SIM/SD
– przycisk PTT do uruchomienia nadawania (nie tylko w PoC)
– wymienny akumulator
– IP68/MIL-STD-810-G

Wady:
– brak radia FM
– brak funkcjonalności przycisku Emergency w systemie Android
– NFC nie współpracuje z GPay
– brak obsługi WiFi 5 GHz
– przeciętny moduł radiowy GSM

Subiektywne odczucia neutralne:
– waga
– aparat fotograficzny
– Android 8.1
– pasywny Dual-SIM

I oczywiście jak tylko pojawi się w polskiej dystrybucji, możesz je nabyć bezpośrednio w mojej firmie 😀

Solidne i proste radio PD605 od Hytery

Hytera-PD605.1268Dwa miesiące zabawy z radiotelefonem Hytera PD605. Pora więc na podsumowanie. Seria PD6xx to średnia półka radiotelefonów profesjonalnych DMR firmy Hytera. Testowane radio można więc włożyć na półkę pomiędzy opisane już modele PD505 oraz PD705. Solidnie wykonany (aluminiowe body), mały i lekki… Prawie jak kamuflowany X1e. To tak tytułem wstępu. Czytaj dalej

KYDERA DM-880 – lowcostowy DMR.

Kydera DM-8800

Kydera DM-8800

W moje ręce dzięki uprzejmości Kolegów z Warszawy wpadł najnowszy radiotelefon DMR firmy Kydera. Model DM-880 to low-costowe analogowo-cyfrowe urządzenie radiowe. Niskie koszty objawiają się nie tylko dla kupujących – widać, że pomysł designu jest zapożyczony od rodzimego producenta, firmy Hytera, a i sam firmware poniekąd pochodzi od innego konkurenta, firmy Motorola 😉 Ale dość marudzenia o podobieństwach, przejdźmy do meritum.

Urządzenie sprawuje się względnie dobrze. Choć moje pierwsze wrażenie dotykowe było fatalne (i tylko trochę mi przeszło od poznania się) i stwierdziłem, że będzie to makabryczna tania podróbka PD785, to tragedii aż tak wielkiej nie ma. Ale po kolei.

Czytaj dalej

PD505 czyli najprostszy radiotelefon Hytera DMR z serii profi

Wpadł w moje ręce radiotelefon Hytera DMR PD505, cyfrowo-analogowe urządzenie, które w chwili obecnej jest najtańszym DMRem w ofercie tego producenta. Najtańsze, nie znaczy najgorsze, choć niestety o niektórych funkcjonalnościach czy zaletach musimy zapomnieć. Z drugiej strony otwierają się nowe możliwości. A jakie? W dalszej części tekstu.

Czytaj dalej

Hytera RD985 – przemiennik dla każdego? :)

Wczoraj Koledzy Maciek, SQ9MUR, i Tomek, SQ9PCH, przeprowadzili na lokalnym przemienniku Hytera DMR RD985 SR9VDM testy różnej maści dostępnych radiowych systemów cyfrowych, począwszy od Icomowego D-Stara, przez Kirisuna z FDMA, na nowości Yaesu z C4FM skończywszy. Co się okazało? Że wszystko działa. Przemiennik przy odpowiedniej konfiguracji przepuszcza wszystko, nadaje się więc do zastosowania w praktycznie każdym systemie amatorskim.

Przemienniki RD985. Fot. Chrystian SQ3GJH

Przemienniki RD985. Fot. Chrystian SQ3GJH

Czytaj dalej

X1p testów ciąg dalszy… I o tym, dlaczego czasem warto napisać o czymś źle.

Zacznę od końca. Marudziłem, marudziłem, i dystrybutor wziął sobie marudzenie do serca. Otrzymałem informację od przedstawiciela firmy Hytera, że jeśli będzie takie życzenie ze strony kupującego, może dostać zamiast nylonowego pasek skórzany. Wygląda na to, że BlogRadiowy.pl czytam nie tylko ja 😉 Czytaj dalej

Radiotelefon kamuflowany X1p. Wstęp.

Hytera X1p

Hytera X1p

Hytera X1p. Zachwalamy! Urządzenie małe, bardzo małe i lekkie. Jak wszystkie DMRy od Hytery jest dobrze wyważone. Solidna aluminiowa konstrukcja zapewnia przeżycie urządzenia podczas trudnych prób, np tych, kiedy radio porywają dzieci (dałem, niech mają trochę radości 😉 ). Funkcjonalnością przegania PD785, chociażby możliwością podłączenia akcesoriów Bluetooth. Pozbywamy się kabelków, co jest przydatne, gdy radio ma nie być widoczne. W standardzie GPS i Man Down. Tyle pochwał w tym poście. Teraz pora na rzeczy „be”… Czytaj dalej

Hytera PD705.

Kolejnym radiotelefonem, który wpadł w moje ręce jest analogowy-cyfrowy DMR Hytera PD705. Jest to uboższa wersja PD785 prezentowanego wcześniej. Uboższa nie znaczy, że gorsza. Pod względem wykonania i parametrów pracy niczym nie ustępuje swojej bardziej rozbudowanej siostrze. To samo dobre wyważenie, tak samo dobrze leży w dłoni. Różni się w zasadzie tylko tym, że nie ma wyświetlacza i posiada jedynie 32 kanały bez możliwości zmiany z poziomu radiotelefonu. Kodowanie transmisji, LQO, skanowanie… Słowem, wszystko jest. Czytaj dalej

Hytera PD785. Część 3. Ostatnia.

Na finał postanowiłem przedstawić jeszcze kilka kwestii dotyczących urządzenia Hytera PD785. Producent daje z poziomu radiotelefonu możliwość dodawania kluczy do maskowania/kodowania transmisji, daje możliwość ich zmiany (sprawą jasną jest, że klucza nie da się odczytać i to ani nie dziwi, ani nie jest powodem przemyśleń), jednak nie daje możliwości usunięcia wprowadzonego z klawiatury klucza. Dziwne. Przecież skoro samo go wprowadziłem, mam chyba prawo sam go wywalić 😉 Rozumiem, jeśli to klucz wrzucony z poziomu CPSa, ale z klawi? Temat rzuciłem do przemyśleń, nie nastawiam się na jakieś większe zmiany w tym temacie w dalszych wersjach firmware’u. Ale jednak. Czytaj dalej

Hytera PD785. Część 2.

Pora na rozwinięcie tematu. Kilka dni zabawy radiotelefonem PD785 (i PD705, z którego korzystał mój radiowy Kolega Rafał) doprowadziło mnie do kilku wniosków.

Hytera PD785 jest niewątpliwie urządzeniem ciekawym. Co pierwsze rzuciło mi się w oczy, jest bardziej odporna na zakłócenia. Testowałem to w przejściu między blokami na osiedlu – amatorskie Yaesu czy profesjonalny Waris szumiały okropnie, Hytera tylko zasygnalizowała diodą, jednak blokada szumu się nie otworzyła. Ustawiłem ją na poziomie 1, by mieć pewność, że będę słyszał korespondentów w FM. Testy odbyły się przy rozdzielni ŚN 😉

Jakby na to nie spojrzeć, pod względem jakości rozmowy, DMR jest o niebo lepszy od analogowego FM. Widać to w poniższym filmie. Czytaj dalej